Spodobała mi się wizja reżysera, z perspektywy zwykłej rodziny, a nie mózgów z rządu USA jak w "Dniu Niepodległości". Shyamalan raczej miał podejście do tematu jak Hitchcock, Carpenter, czy Romero - cała inwazja stanowi tło, informacji, czy wiadomości dowiadujemy się jedynie z fragmentów programów telewizyjnych. Na pierwszym planie pokazana jest rodzina i jej relacje w obliczu niesamowitego kryzysu. Klimat i napięcie w filmie są niesamowite i chociaż za to warto go obejrzeć. Kolejny plus to intrygująca muzyka i dobra obsada. Co prawda można ponarzekać na brak akcji, ale to chyba czepianie się, chociaż faktycznie można było trochę więcej jednak wycisnąć. Niemniej jednak i tak jest dobrze. Film kiedyś często był nadawany w Polsacie, a później w TVP, niestety zaprzestano jego emisji..
Brak akcji można usprawiedliwiam tym iż inwestycja włożona w efekty typu wygląd obcego była bardzo mała jego postać była widoczna przez pryzmat albo w odbiciu telewizora a ujęcie pokazująca jego twarzy była mało wyraźna więc nie pozwolili sobie na większe akcje typu starcie w piwnicy. Ale przyznaje że film utrzymuje w napięciu.
nigdy nie zapomnę sceny na polu kukurydzy - gęsia skórka to na prawdę mało powiedziane:)
i akcji w piwnicy. Pamiętam, ze oglądając ten film pierwszy raz byłam tak przerażona, ze pozapalałam w całym mieszkaniu światła i puściłam sobie w tle radio, żeby cos mi gadało:)
Bywają i takie przypadki też tak mam. Najlepiej oglądać horrory ze znajomymi. Moimi ulubionymi momentami w horrorach są te w których muzyka robi się coraz ciszej jest pewne napięcie w filmie wszyscy się denerwują co się stanie i wtedy ja robię głośne BOOM!! i wszyscy podskakują ze strach. Jak ja to KOCHAM :D