Właśnie robię sobie przegląd całej filmografii Coenów i po kilku latach obejrzałem ponownie Fargo. Wchodzę na forum filmweb i oczom nie wierzę: "byle jaki", "rozczarowanie", "poniżej oczekiwań" itp.
Jeden z lepszych filmów w dziejach kina, po prostu arcydzieło i zupełny brak zrozumienia o co tak naprawdę w filmie...
Pewnie nie jestem pierwszym, który to zauważa, ale dla mnie Fargo Coenów to ukazanie ludzkiej brzydoty.
Mnie nie porwało... jakoś nie podchodzą mi filmy Coenów... tak samo jest z Fargo... kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem... mało w tym realizmu... gra aktorska również nie powala... Oscar dla McDormand ? w życiu bym nie pomyślał...
Wciąga ze względu na dobrą grę aktorską, przerysowane postacie, komizm i klimat. Ta policjantka to jedyna baba z jajami w tym filmie, która kładzie innych facetów na łopaty pod każdym względem... Nie dość, że w ciąży to łapie przestępców bez żadnego strachu
Prawdopodobnie najlepszy film braci Coen. Genialnie zagrany i sfilmowany. Zabawny,groteskowy,ale tez realistyczny i poważny. Skończone Arcydzieło.
Film poniżej przeciętnego. Ocena za wysoka i oscary nie zasłużone. Na prawde nie rozumiem jak Frances McDormand mogła dostać za to oscara - pomyłka.
Kompletnie nie rozumiem fenomenu tego filmu jak dla mnie nudny i mało porywający, podobno na faktach ale scenariuszowo też średnio i to mocno, bardziej jakaś komedia-parodia niż poważny film, mnie to kompletnie nie porwało do tego parę scen kompletnie nie potrzebnych nic nie wnoszących, nie wiem czym tu się można...
Film obejrzałem po raz drugi ale dalej nie rozumiem co miała na celu rozmowa Marge Gunderson w restauracji z tym kolegą z dawnych lata Mike'm Yanagita? Jak to się odnosi do całości filmu? A może to był po prostu zbędny wątek służący tylko za wypychacz czasu tak aby film się nieco wydłużył? Czekam na wasze opinie...
Na początku filmu zamieszczona jest informacja, że przedstawione w nim wydarzenia są autentyczne. Widz ma wrażenie, że ogląda prawdziwą, przerażającą historię. Tymczasem ten film to fikcja. Ja odbieram go jako parodię, amerykańskich serialów, filmów kryminalnych. Przedstawione sceny są rzeczywiście komiczne np. pani...
więcejJakoś mi to umknęło gdzie się podziała żona Jerrego, oni ją w końcu zabili czy nie?
Pamiętam że jak Buscemi przyszedł ranny do tego domku to Stromare mu powiedział że dostała histerii, a ona leżała na
podłodze ale co się z nią stało potem?
na całej linii była "nuta zimowej ciszy" co sprawiało ze oczy same sie zamykały..ponadto bardzo przewidywalny.
Co kolejna postać to większy antybohater. Prości, zwykli ludzie z "małych miast i wsi" po obu
stronach barykady: i wśród tych dobrych, i wśród tych złych. Cóż, Ameryka to nie tylko Nowy Jork
i L.A. tak samo jak Polska to nie tylko "młodzi, wykształceni, robiący karierę, dobrze sytuowani
single z wielkich miast."...
a po obejrzeniu serialu i ponownym obejrzeniu pierwowzoru muszę przyznać, że serial jest jednak zdecydowanie lepszy. Zapadająca w pamięć historia z mnóstwem interesująco-intrygujących bohaterów. Inaczej pamiętałam Fargo. Bardziej go idealizowałam. Serial, według mnie przerósł mistrza. Mimo to, warto zobaczyć film...
Czy ja jestem jakaś przetrącona czy wy też dostrzegacie w Fargo wiele scen humorystycznych i
wiele ironii np. badanie miejsca zbrodni przez policjantkę...?
Postać głównego bohatera tego filmu przypomina mi trochę Lutka Danielaka z "Wodzireja", który także kierował się maksymą: po trupach do celu. Czy widząc, że sprawy się komplikują Jerry mógł z tego wybrnąć, odwrócić bieg wypadków? Moje dywagacje na ten temat można znaleźć na moim profilu prywatnym FB. Serdecznie...