Szef kuchni Andy (Stephen Graham) żyje w ogromnym stresie - jego ekskluzywna restauracja właśnie straciła dwie gwiazdki, wszystkie stoliki są zarezerwowane, bo trwają święta, a w drzwiach zjawia się bez uprzedzenia jego były mentor, ikona gastronomii, w towarzystwie znanego krytyka kulinarnego. Na domiar złego, rosnąca presja sprawia, że
i takiego napięcia. Od początku do końca odczuwałam ten stres. Świetna aktorska ekipa. Trafne obrazki wrednych klientów.
Przyznam że film oddaje ducha gastronomii. Błędy w komunikacji między salą a kuchnią,brak towaru,manager bez pojęcia o tym czym i jak powinien się zajmować,jedni "goście" lepsi od drugich, ale z drugiej strony goście traktujący kelnerki jak g*nwo,wpływ życia osobistego na pracę, używki... Jakież to wszystko znajome.
Po prostu nie chcę, żeby ci biedni kucharze umierali w męczarniach. Oni na taką śmierć nie zasługują! Mogli by sobie normalnie jakiegoś pysznego schabowego usmażyć i z pyszną kapustką i ziemniaczkami podać. I żyć sobie spokojnie... Ale Kurła NIE! Bo przychodzą jakieś fajfusy z kasą i każą im jakieś kraby i inne...